Nick
- Kurwa… - powiedziałem właściwie sam do siebie, stojąc w
swoim pokoju, przed lustrem. Kocham tą dziewczynę, ale czasem mam ochotę ją
zabić… Tyle razy jej powtarzałem, że jak się całujemy, to robienie mi śladów na
szyi ma ograniczyć do minimum, bo jeśli nie, to zaraz ktoś mi zrobi zdjęcie i
przestanę uchodzić za „tego grzecznego”, albo, co gorsze, dowiedzą się o tym
moi bracia. A tu co? Po wczorajszej nocy mam dwie… a nawet trzy śliczne,
wyraźne malinki. I ciekawe, co ja mam teraz z nimi zrobić…
- Dobra Nick, spokojnie… Jesteś mądry, coś wymyślisz… -
rozejrzałem się po pokoju i… nic nie wymyśliłem… Odruchowo spojrzałem na okno.
Wyjątkowo padał deszcz i było dość chłodno. Chwilę nad tym myślałem i nagle…
- Jestem genialny! – powiedziałem, może trochę za głośno.
Jak to ktoś usłyszy, to mnie uznają za świra. No ale trudno. Hm… ciekawe, czy
Kevin jest u siebie…
Cicho wyszedłem z pokoju i dosłownie zakradłem się do pokoju
swojego najstarszego brata. Nie było go. Pewnie był już w kuchni, albo w
łazience. Szybko wyciągnąłem z jego szafy pierwszą, lepszą szmatę i zniknąłem
równie szybko, jak się pojawiłem. Gdy wróciłem do siebie, zacząłem oglądać
zdobycz. Zwykła, czarno – biała arafatka. Ciekawe, czy Kevin się skapnie, że to
jego. Oby nie… Zawiązałem ją sobie na szyi, zasłaniając pamiątki po ostatniej
nocy i oceniłem swój wygląd. Prawie jak arabski terrorysta… Jeszcze mi tylko
automatu kałasznikowa brakuje… eh…
Joe
Obudziłem się z lekkim bólem głowy, postanowiłem iść do
kuchni ugasić czymś poimprezowe pragnienie, Kevin był już na dole i jadł
śniadanie. Znalazłem w lodówce kefir.
Kevin w końcu zauważył moją skromną osobę.
- Kac?
- Maleńki, czyli standardowo, a u ciebie?
- Ja wypiłem tylko kilka piw. Ashley wróciła.
- Ta Ashley?
- Tak, ta Ashley. Ale raczej byś jej nie poznał, wyładniała.
- Maleńki, czyli standardowo, a u ciebie?
- Ja wypiłem tylko kilka piw. Ashley wróciła.
- Ta Ashley?
- Tak, ta Ashley. Ale raczej byś jej nie poznał, wyładniała.
Nick
Jeszcze chwilę stałem
przed lustrem, ale w końcu zszedłem na dół i poszedłem do kuchni.
- Cześć.
- Cześć młody - czy Kevin zawsze musi mnie nazywać młody? Co z tego że jestem młodszy, skoro jestem dojrzalszy niż oni razem wzięci. Wziąłem butelkę wody i wypiłem prawie połowę.
- Ty też masz kaca?!
- Lekkiego. To przestępstwo?
- Cześć.
- Cześć młody - czy Kevin zawsze musi mnie nazywać młody? Co z tego że jestem młodszy, skoro jestem dojrzalszy niż oni razem wzięci. Wziąłem butelkę wody i wypiłem prawie połowę.
- Ty też masz kaca?!
- Lekkiego. To przestępstwo?
- Każdy porządny Jonas ma kaca po imprezie – przez ułamek
sekundy pomyślałem, że Joe jest coś zbyt miły… ale ponieważ rzadko zdarza mu
się być po mojej stronie, akceptowałem jego zachowanie.
- Właśnie – spojrzałem na Kevina z lekką wyższością, ale to był chyba błąd…
- Właśnie – spojrzałem na Kevina z lekką wyższością, ale to był chyba błąd…
Kevin
- Właśnie, każdy porządny Jonas… Czyli nie Nick - zacząłem się śmiać.
- Odwal się... – no proszę dzieciak się zdenerwował. I jeszcze wylatuje z takim tekstem!
- Jak Ty się wyrażasz gówniarzu!
- Właśnie, każdy porządny Jonas… Czyli nie Nick - zacząłem się śmiać.
- Odwal się... – no proszę dzieciak się zdenerwował. I jeszcze wylatuje z takim tekstem!
- Jak Ty się wyrażasz gówniarzu!
- Po pierwsze: nie krzycz, bo mi łeb rozsadzi, a po drugie:
mówię, jak mi się podoba i nic Ci do tego
- Dzisiaj Ci odpuszczę, wiem, co to znaczy kac – tak naprawdę to nie chciało mi się z
nim gadać, bo ja nie wiem o czym możemy rozmawiać, jedyna rzecz która nas łączy
to zespół. Dlatego wolałem zmienić temat, popatrzyłem na Joego - Wygrałem zakład?
- Mam czas do końca tygodnia, i raczej go nie wygrasz. Gdyby nie twój idiotyczny prezent to już byś
płacił.
- A co wystraszyła się koleżanki?- zacząłem się śmiać. Ten prezent najbardziej mi się podobał, ja to mam świetne pomysły.
- Futerkowych przyjaciół – tak, ten prezent też był udany. Ale dlaczego Tay wystraszyła się kajdanek? Przecież były ładne.
- Nie spodobał się jej kolor?
- Przez Ciebie ta dziewczyna wzięła mnie za jakiegoś zboczeńca, co chce ją zgwałcić
- A co wystraszyła się koleżanki?- zacząłem się śmiać. Ten prezent najbardziej mi się podobał, ja to mam świetne pomysły.
- Futerkowych przyjaciół – tak, ten prezent też był udany. Ale dlaczego Tay wystraszyła się kajdanek? Przecież były ładne.
- Nie spodobał się jej kolor?
- Przez Ciebie ta dziewczyna wzięła mnie za jakiegoś zboczeńca, co chce ją zgwałcić
- Pierwszy raz chciałbym przegrać zakład – tak, tak, to
powiedział Kevin Jonas. Sam się sobie dziwię, ale naprawdę, życzę mojemu
braciszkowi-zboczeńcowi zaliczenia tej laski.
- Nie wierzę w to, co słyszę...
- Ale i tak wiem braciszku, że wygram – to niestety było oczywiste, że wygram.
- Nie bądź tego taki pewny, mam jeszcze 2 dni. Ty naprawdę chcesz żeby mi się udało zaliczyć Tay?
Nick westchnął
- Nie wierzę w to, co słyszę...
- Ale i tak wiem braciszku, że wygram – to niestety było oczywiste, że wygram.
- Nie bądź tego taki pewny, mam jeszcze 2 dni. Ty naprawdę chcesz żeby mi się udało zaliczyć Tay?
Nick westchnął
- Biedna dziewczyna… - a ten co się wtrąca jak dorośli
rozmawiają? Przecież on nawet nie wie o co mi chodzi, on myśli, że pocałunek z
języczkiem to jakiś grzech, a co dopiero seks.
- Chciałbym, jesteście już tyle czasu a tu dalej nic. Nie bierz przykładu z Nicka.
- Masz coś do mnie, dziwkarzu? - wolę to zignorować. Ten dzieciak zaczyna mnie coraz bardziej denerwować
- Chciałbym, jesteście już tyle czasu a tu dalej nic. Nie bierz przykładu z Nicka.
- Masz coś do mnie, dziwkarzu? - wolę to zignorować. Ten dzieciak zaczyna mnie coraz bardziej denerwować
- Nie bój się, ona chce tego, tylko ta cholerna przysięga ja
wstrzymuje. Że też ona musi ją traktować poważnie.
- Nic do Ciebie nie mam, ale mógłbyś w końcu zaliczyć swoją
dziewczynę.
Joe
Na tekst Keva, że mógłby przelecieć w końcu Summer, Nick
zakrztusił się wodą, poklepałem go po plecach. Nic nie odpowiedział Kevinowi, tylko spalił buraka, ale K2 tego nie widział, bo
młody akurat stał do niego tyłem szukając w lodówce czegoś zjadliwego.
-Nie gadajmy o tych tematach, bo Nick się nam udusi. Biedny pewnie nie wie nawet, o czym gadamy
-Nie gadajmy o tych tematach, bo Nick się nam udusi. Biedny pewnie nie wie nawet, o czym gadamy
-Kevin, daj mi wreszcie spokój. Ile razy mam Ci powtarzać,
że nie jestem taki jak Ty? Nie będę się pieprzył, co noc z pierwszą lepszą
laską, bo Tobie się tak podoba.
-Ja nie mówię, że masz się pieprzyć co noc z pierwszą lepszą,
ale masz dziewczynę, a Ty myślisz, że trzymanie się za rączkę wystarczy.
Zachowujesz się jak w podstawówce
-Nick spokojnie, nie unoś się. A ty Kev mu odpuść, nie jest gotowy, to nie, nie zmuszaj go. Zrobi to, kiedy będzie chciał. Może potrzebuje więcej czasu żeby mu się hormony obudziły - chciałem obrócić tę sytuację w żart, ale Nick chyba go nie zrozumiał
-Joe, zamknij się, Kevin, przestań mi wreszcie mówić, co mam robić. Nie jesteś moim ojcem. A ja nie jestem Tobą
-Nick spokojnie, nie unoś się. A ty Kev mu odpuść, nie jest gotowy, to nie, nie zmuszaj go. Zrobi to, kiedy będzie chciał. Może potrzebuje więcej czasu żeby mu się hormony obudziły - chciałem obrócić tę sytuację w żart, ale Nick chyba go nie zrozumiał
-Joe, zamknij się, Kevin, przestań mi wreszcie mówić, co mam robić. Nie jesteś moim ojcem. A ja nie jestem Tobą
Kevin
-Skończmy temat, bo robi się nieprzyjemnie – chociaż raz Joe
powiedział coś sensownego.
-Zgadzam się z Joe. Skończmy temat.
-To co na śniadanie?
-To co sobie zrobisz – co on myśli, że jestem jego gosposią?
To, że jestem najstarszy nie znaczy, że mu matkował będę, w końcu jest dorosły.
-Jakoś odechciało mi się jeść – Joe dopił kefir – nie
wystarczy, że mogłeś się dzięki mnie zabawić wczoraj to jeszcze muszę gotować?
-Nie kazałem Ci robić imprezy.
-Nie kazałeś, ale nie protestowałeś.
Joe
-Nick, pożyczyłbyś mi swoją lustrzankę? Moja uległa ostatnio
małemu wypadkowi, a mam ochotę na małą sesję dzisiaj
-Jasne, tylko ma do mnie wrócić w jednym kawałku - Nick wyszedł z kuchni i poszedł do swojego
pokoju, a ja podążyłem za nim
-Przecież Ci jej nie zepsuję.
-Jak zepsujesz, to odkupisz - Nick podał mi aparat
-Tak prawdę mówiąc to był tylko pretekst, żeby Cię z kuchni
wyciągnąć. Chciałem pogadać...
-Niby o czym? - a niby to on jest z nas
najinteligentniejszy? Ta, jasne, właśnie widać.
-O twoich malinkach. I o tym, co zaszło tu w nocy
-A niby co miało... - Nick zaczął się śmiać - Nie no... Joe,
Ty poważnie myślisz, że ja i Summer... - dalej się śmiał, jednak po chwili
spoważniał - nie Joe, nie przespałem się z nią. Nie jestem taki jak Ty. I nie
mam żadnych malinek. Po prostu gardło mnie boli
-Nie jestem głupi Nick. A skoro nie masz malinek to zdejmij
arafatkę Kevina.- Nick spojrzał na mnie niepewnie - Widziałem jak ją
wykradałeś… i twoją szyję też widziałem. – teraz miał już strach w oczach - Widziałem
też, jak spaliłeś buraka, gdy Kevin zapytał jak tobie minęła noc z Summer.
Wiem, że masz mnie za skurwysyna, który nie myśli o niczym innym jak tylko o
zaliczeniu kolejnej dupy, ale tak nie jest. Ok, lubię sie zabawić. Ale wiem, że
dla Ciebie to ważny krok w życiu, jesteś moim bratem i chcę mieć pewność, że
wszystko jest w porządku.
Nick
Po Joe spodziewałbym się wszystkiego, ale nie tego. On się o
mnie troszczy! Dobra, przyznaję, że kiedyś byliśmy ze sobą bardzo blisko, ale
myślałem że tamtego Joe’go już dawno nie ma. I nawet mi to wyszło na dobre, bo
się przynajmniej usamodzielniłem.
- A co ma być nie w porządku?
Dobra, przyznaję, zrobiliśmy to, ale... Wy mieliście nie wiedzieć...
- Nie bój się, nikomu nie powiem.
Nie jestem taki. Raczej o to czy Ci się podobało pytać nie muszę, mam tylko
nadzieję, że się zabezpieczyliście, bo inaczej twoja mała tajemnica może wyjść
na jaw wcześniej niż byś chciał.
- O to się nie martw, zabezpieczyliśmy się. A jak było... hm... Szczerze, to byłem trochę wstawiony, ale... – uśmiechnąłem się, bardziej do siebie niż do niego – idealnie. Udała Ci się impreza
- O to się nie martw, zabezpieczyliśmy się. A jak było... hm... Szczerze, to byłem trochę wstawiony, ale... – uśmiechnąłem się, bardziej do siebie niż do niego – idealnie. Udała Ci się impreza
- Cieszę się, taki właśnie
powinien być pierwszy raz. Pierwsze zbliżenie
pamiętasz przez całe życie. Tego, że miałem wiele panienek nie muszę Ci chyba
mówić, ale swój pierwszy raz będę pamiętał zawsze. Zrobiliśmy to z Mandy po
balu wiosennym. Rodzice wyjechali, a ona nocowała u nas. Muszę przyznać, że
tamta noc była wyjątkowa. Mam nadzieję, że ty swojej też nie zapomnisz. - nigdy
o tym nie rozmawialiśmy. Nie sądziłem że to było dla niego coś poza zwykłym
pieprzeniem, a jednak.
- Na
pewno nie. Tego się nie da zapomnieć – uśmiech nie chce zejść mi z twarzy -
cieszę się, że mam z kim o tym pogadać – tego nie zamierzałem powiedzieć. Ale
skoro powiedziałem, to trudno. Joe poklepał mnie po ramieniu, się uśmiechnął i
skierował sie do wyjścia.
- Tylko jak będziesz podbierał mi gumki, to poinformuj z łaski swojej, żebym nie został bez.
- Tylko jak będziesz podbierał mi gumki, to poinformuj z łaski swojej, żebym nie został bez.
Zacząłem się śmiać, cały Joe. Może
zbyt szybko uwierzyłem w jego "cudowną" przemianę...
- O to się nie martw. Mam swoje
Ciekawe czy Summer zajdzie z Nickiem w ciąże ? ;)
OdpowiedzUsuńIlu z was pisze to opowiadanie?Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńPiszemy we trzy. W zakładce autorki można zobaczyć dokładną rozpiskę kto pisze kogo ;)
Usuń