środa, 22 maja 2013

2. Wal się



Kevin

-Dlaczego Ty nam to robisz? – wbiegłem do busowego salonu. Miałem zły humor! Po pierwsze były wolne miejsca na koncercie, a po drugie jakaś dziwka była beznadziejna! I jeszcze chciała za to kasę! Nick to  frajer, ma swoją laskę, ładną, z dużym biustem, nawet sympatyczną i nie korzysta z tego.  Będzie jeszcze płakał. Przecież taka dziewczyna jak Summer długo nie będzie czekać na to aż Nick w końcu zmądrzeje i zrozumie po co ma sprzęt w spodniach! Znajdzie sobie innego, albo już znalazła i zdradza mojego młodszego głupiutkiego braciszka. Ale wracając do teraźniejszości wpadłem do busowego salonu, on siedział na łóżku patrzył się na mnie z dziwną miną. W busie niestety nie mamy dużo miejsca. Uważam, że powinniśmy mieć jakiś hotel, a nie ten głupi bus!
-O co Ci chodzi synku? – czy on musi tak do mnie mówić? Nie dość że mam imię po nim przez co korzystam z drugiego to jeszcze musi mówić do mnie jakbym miał 5 lat. Ja tu zwariuję!
-O to, że na koncercie były wolne miejsca! Dlaczego zgadzasz się na to, żeby sprzedawali tak mało biletów! Przecież przez Ciebie nasz zespół za rok przestanie istnieć!
-Kevin uspokój się. Przecież nie mogłem pozwolić na to, żeby fani nie mieli jak się poruszać na Waszym koncercie.
-Tato! Przecież im nie zależy czy mają jak się ruszyć czy nie! Dla nich samo bycie na koncercie to wielkie wydarzenie.
-Synku fani są najważniejsi…
-Tato, jeszcze jedno! Kiedy podniesiecie ceny biletów?
-Już są wysokie…
-Mam Cię dość! Pogadam z braćmi, żebyśmy mieli nowego menadżera. Przez Ciebie wszystko stracimy!

Joe

Mam dość... Co za dzień... Nie dość, że mamy tak napięty grafik, że musieliśmy zwijać się zaraz po koncercie, więc nie było możliwości żeby się z jakąś panienką zabawić, to jeszcze nie mogę nawet na ręcznym pojechać... No bo przecież w busie mamy odsłonięte prycze, a na przeciw mnie leży Nick czytając jakąś książkę... „Jak zostać prezydentem?”, co za tytuł... No, ale wracając do tematu, to nawet w busowej toalecie nie mogę zwalić, bo nie ukrywajmy zbyt cichy to ja nie jestem jak dochodzę, a nie mogę sobie pozwolić żeby rodzice dowiedzieli się, że ich kochany synek nie jest taki święty, za jakiego go mają. Więc leżę na tak zwanym łóżku i staram się zasnąć, chociaż przez to niezaspokojenie nie jest to wcale łatwe. Może byłoby łatwiejsze gdyby Kevin nie wrzeszczał tak z busowego salonu.
-Mam Cię dość! Pogadam z braćmi, żebyśmy mieli nowego menadżera. Przez Ciebie wszystko stracimy!
Miałem tego dość. Postanowiłem do nich iść i powiedzieć, co o tym sądzę.
- Możecie się tak nie drzeć, niektórzy próbują tu spać
Zanim zdążyli coś odpowiedzieć wróciłem do „sypialni”, ale nie dane było mi spokojnie zasnąć.
-Czyżby żadna Ci się dzisiaj przelecieć nie dała, że taki nerwowy jesteś? - Nick powiedział to z cynicznym uśmieszkiem, nie podnosząc nawet wzroku z nad książki
-Wal się
-Ja nie czuję takiej potrzeby, w przeciwieństwie do Ciebie.
-Grr...- to jedyne, co byłem w stanie z siebie wydusić, a niby takie z niego niewiniątko. Syneczek mamusi

Nick

-Myślałam, że już nie zadzwonisz.
-Mam ostatnio strasznie mało czasu.
-Kiedy się zobaczymy? Tęsknię za Tobą…
Uśmiechnąłem się sam do siebie.
-Niedługo będziemy w L.A. Wtedy spędzimy razem dużo czasu
Zaczęła się śmiać.
-Jak dużo?
-Bardzo dużo…
Usłyszałem krzyki Kevina i spokojny głos taty. Znów się kłócą…
-Muszę kończyć Summer. Niedługo się odezwę.
-No dobrze… kocham Cię
-Ja Ciebie też.
Rozłączyłem się i usiadłem na łóżku. Summer... moja druga, nie licząc muzyki, miłość. Nie spędzamy razem dużo czasu, bo jesteśmy w trasie, ale ta tęsknota sprawia, że kiedy się widzimy, tylko bardziej się sobą cieszymy. Nie jest żadną piosenkarką, ani aktorką tylko zwykłą dziewczyną o niezwykłej urodzie i wspaniałych charakterze. Wziąłem z półki pierwszą, lepszą książkę i zacząłem ją czytać. Nawet nie patrzyłem na tytuł i nie interesowała mnie jej treść. Po prostu chciałem skupić się na czymś, żeby nie wsłuchiwać się w słowa Kevina. Joe, przez chwilę się koło mnie kręcił, po czym położył się na swoim łóżku. Leżał tak może dwie minuty, a potem poszedł do Kevina i taty, coś im tam odszczekał i znów położył się na łóżku. Był strasznie rozdrażniony.
-Co się stało Joe? Czyżby żadna Ci się dzisiaj przelecieć nie dała, że taki nerwowy jesteś? – spytałem z wrednym uśmiechem, nie patrząc na niego
-Wal się – odszczekał
-Nie czuję takiej potrzeby, w przeciwieństwie do Ciebie.
Coś tam mruknął pod nosem, ale już nie zrozumiałem co dokładnie. Szczerze, to po kilku minutach ta książka całkowicie przestała mnie interesować. Niby w nią patrzyłem, ale wciąż myślałem o Summer.

Joe

O  dziwo po słownej przepychance z Nickiem udało mi się zasnąć, w sumie może to i nie takie dziwne, w końcu zmęczenie wzięło górę nad rządzami cielesnymi. Ale nie dane było mi się wyspać, bo już o 7 rano obudził mnie cholerny sms. Niechętnie sięgnąłem po telefon, nie zdziwił mnie za bardzo nadawca.
„Cześć słoneczko, wstałeś już? Już nie mogę się doczekać kiedy się spotkamy. Będę na Ciebie czekała w Phoenix. Do zobaczenia wieczorek Misiu :* Tay”
Nie, to nie kolejna laska na jedną noc. To moja dziewczyna. Nadal nie mogę uwierzyć że mam dziewczynę, nie to że żadna mnie nie chce, wręcz przeciwnie, ale nie nadaję się do stałych związków, a jednak. To wszystko pomysł ojca. Stwierdził że przez obrączki dziewictwa część fanek ma nas za oziębłych i nieskorych do uczuć. Nick nie chciał się ujawnić ze swoim związkiem, bo Summer nie należy do świata showbiznesu i mój kochany braciszek nie chce zniszczyć jej prywatności. O, jakże szlachetnie z jego strony. Kevin też nie chciał, już nawet nie pamiętam jaki argument wymyślił żeby się wymigać, więc zostałem ja, bo przecież Frankiego nie będziemy swatać. Miałem znaleźć jakąś ładną dziewczynę, oczywiście niewiniątko, dziewicę, będącą w branży, ale nie super popularną, taką średniego szczebla gwiazdę. Stanęło na Taylor, jest śliczna, muszę to przyznać, najbardziej fascynują mnie jej oczy. Bardzo ją lubię, nie mylić z tym że kocham, fajnie się z nią czasem spotkać, dobrze się czujemy w swoim towarzystwie. Więc gdzie jest problem? czemu nie cieszę się że z nią jestem? Otóż odpowiedzieć jest bardzo prozaiczna, Tay to cholerna cnotka nie wydymka. Powiedziała mi że cieszy się że ja też noszę pierścień, bo nie musi się martwić że będę ją do czegoś namawiał. No i kurwa mać jak tu się cieszyć z takiego związku… Ale ja już nad nią popracuję, jeszcze mi ulegnie. Już nie jedną rozdziewiczyłem, więc dlaczego z tą miałoby być inaczej.

1 komentarz:

  1. O Mój Boże! Jesteście genialne! Nadal nie umiem się przestawić z moich ukonanych, cudownych i uroczych braci na popapranych, niewyżytych, egoistów xd Ale co tam, jeszcze dużo rozdziałów przede mną xd
    Nick w końcu pokazał pazurki, ciekawe czy się bardziej rozwinie xd
    Kevin... Przydałaby mu się miłość albo po prostu osoba, która mu pokaże, że jest coś ważniejszego niż pokaźna suma na koncie... Bo na razie to snob!
    Joe jest... pruderyjny xd Ale lubię go takiego, sama nie wiem, wydaje się jeszcze bardziej seksowny xd Mam nadzieję jednak, że nie przesadzi z 'zmienieniem' Taylor.
    Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń