Joe
Wróciliśmy do domu,
teraz mamy 6 tygodni "wolnego". W tym czasie musimy dopracować
wszystko na trasę po świecie. Nie będzie nas w domu jakieś 3-4 miesiące, będę
miał dużo czasu żeby pokazać Agnes ze nie jestem takim dupkiem, za jakiego mnie
uważa. Chociaż nie jestem pewien czy mi uwierzy, skoro mój rodzony brat nie
chce (nie może/nie potrafi). A przecież to jemu jedynemu sie zwierzałem, nie
często, ale jednak. Wydawało mi sie, że od moich urodzin trochę sie do siebie
zbliżyliśmy i było jak dawniej, jak kiedy byliśmy dziećmi, ale jak widać sie
myliłem.
Teraz mam jednak
trochę pilniejszych spraw na głowie niż myślenie o Nicku i jego braku wiary we
mnie. Dzisiaj Taylor postanowiła podzielić się z całym światem naszym
zerwaniem. Zamieściła nagranie video na swojej stronie internetowej. Rozumiem,
że ją zraniłem, naprawdę rozumiem, ale to nie znaczy, że powinna mnie oczerniać
przed światem. No dobra, rozumiem mnie, ale dlaczego miesza w to moich braci?
"zerwał ze mną
podczas 27 sekundowej rozmowy(...)
Joe
Jonas jest idiotą jak pozostali jego bracia! Dziewczyny, trzymajcie się od nich
z dala!
Oni bawią się naszym kosztem. Poza tym wszyscy trzej nieraz już uprawiali seks.
Nie
wierzcie w ich świętoszkowate pozy!
Zapewniam
wszystkich, że Joe nie jest gejem. Jest biseksualny! Potrafił dobierać się do moich
kolegów!"
To był cios poniżej pasa. Żeby odnosić się do tego
oszczerczego artykułu
(http://www.pudelek.pl/artykul/11944/ktory_z_nich_jest_gejem/)? Przecież nikt
nie uwierzy w to, że któryś Jonas jest gejem. No
proszę was, przecież jesteśmy największymi podrywaczami w okolicy, nawet dalej
niż tylko w okolicy. No dobra, może Nick nie jest podrywaczem, ale żaden z nas
nie ma zapędów homoseksualnych. Zastanawia mnie tylko, po co mieszała w to
Nicka, bo o ile z Kevinem nie bardzo się lubiła, to Nick zawsze był dla niej
miły, zresztą z wzajemnością. Zawsze twierdziła, że Nick jest najmilszym człowiekiem,
jakiego spotkała. To, dlaczego go oczernia? Przecież nie wiedziała o tym, że
Nick i Sumer spali ze sobą, no, bo skąd?
Tylko kilka osób o tym wiedziało. Ja jej nie powiedziałem, Nick też nie, Kev
tym bardziej. A pozostałej trójki nie zna. Może usłyszała ich na imprezie? To
chyba jedyne logiczne wyjaśnienie. Mam tylko nadzieje ze Nick nie będzie się
czepiał tego video, widać od razu, że wszystko zmyśliła. Chociaż przy jego
obecnym nastawieniu do mnie to niczego nie mogę być pewien.
Nick
Wróciliśmy do Los Angeles. W końcu. I szczerze, dziwnie się
czułem. Nie miałem nawet, z kim pogadać, nie licząc spotkań z Summer, które z
jakiegoś powodu wprawiały mnie w świetny nastrój. Miałem wrażenie, że się
pozytywnie zmieniła. W domu nikt nie wiedział, że jesteśmy razem. Rodzicom nie
chciałem mówić, myślę, że mają ważniejsze sprawy na głowie, Kevin ma to w
dupie, a jeśli chodzi o Joe, to może już nie jestem tak negatywnie do niego
nastawiony, ale raczej unikam rozmawiania z nim. Odkąd wróciliśmy, zauważyłem,
że się od siebie oddaliliśmy i jesteśmy sobie bardziej obcy. Czy mnie to boli?
Cóż… Nie za bardzo… Co prawda, czasem chciałbym z nim o czymś szczerze pogadać,
ale szybko z tego rezygnuję, wiedząc, że to i tak nie ma sensu, bo do niego nic
nie dociera. Tamy się nie odzywała… nie wiem, dlaczego. W końcu postanowiłem do
niej zadzwonić i udało mi się namówić ją na spotkanie. Też nie wiedziała o
Summer i to mnie najbardziej bolało. Powinna wiedzieć. Chciałem się z nią
zobaczyć, żeby jej o tym powiedzieć. Wyszedłem z domu przed piętnastą i
poszedłem do parku. Tamara już tam była. Uśmiechnąłem się i podszedłem do niej.
-Siemka Tamy, co tam?
-Nic, miałam przyjść, to przyszłam – nie spojrzała na mnie.
Patrzyła przed siebie i była zamyślona.
-No nie bardzo, bo kiedy Ci powiedziałem, żebyśmy się
spotkali, stwierdziłaś, że to świetny pomysł, bo musisz mi coś powiedzieć. Więc
słucham.
Chwilę milczała, po czym spojrzała na mnie i się
uśmiechnęła.
-A możemy najpierw coś zjeść? Jestem głodna.
-Jasne – odwzajemniłem gest. Było mi to na rękę, bo dawno
się nie widzieliśmy i chciałem spędzić z nią trochę czasu, poza tym, jakoś
ostatnio nie spieszyło mi się do domu.
Poszliśmy na obiad poza miasto, żeby się za bardzo nie
rzucać w oczy. Tamara cały czas była jakaś zamyślona, a ja z każdą chwilą coraz
bardziej wahałem się, czy powiedzieć jej o Summer. Po obiedzie wolnym krokiem
wracaliśmy do miasta. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach i wydawało się, że jest
okej, ale obydwoje czuliśmy, że coś przed sobą ukrywamy. To po prostu wisiało w
powietrzu. Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, jednak w końcu Tamy się
zatrzymała, a do mnie nagle dotarło, że jesteśmy koło jej domu. I znów się
zamyśliła. Nic nie mówiąc, powoli ruszyła w kierunku swojego domu. Wiedziałem,
że coś jest nie tak. Nie mogłem pozwolić, żeby poszła, musiałem powiedzieć jej
o Summer…
-Musisz coś wiedzieć… - powiedzieliśmy to w tym samym
momencie, odwracając się do siebie.
-Ty pierwszy – Tamy lekko się uśmiechnęła.
-Okej. Więc… trochę się ostatnio pozmieniało i ponieważ
jesteś moją przyjaciółką i zależy mi na Tobie, sądzę, że powinnaś wiedzieć, że…
Wróciłem do Summer…
Zaskoczenie było bardzo delikatnym określeniem jej wyrazu
twarzy. Chyba się tego nie spodziewała.
-Że co?
-Zadzwoniła do mnie jeszcze w trasie no i… uświadomiłem
sobie, że wciąż ją kocham… Dałem jej szansę, bo wygląda na to, że się zmieniła.
Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że dopiero teraz Ci o tym mówię.
-Nick… czy Ciebie kompletnie pojebało? Zapomniałeś już, jak
bardzo Cię zraniła?
-Nie, nie zapomniałem… pamiętam o tym, ale to nie znaczy, że
nie mogę jej wybaczyć. Zwłaszcza, że wygląda na to, że jej na mnie zależy.
-Na Twojej sławie jej zależy debilu. Jak mogłeś zrobić coś
tak głupiego? Czy ty nie rozumiesz, że skoro zdradziła Cię raz, to nie zawaha
się zrobić tego drugi raz? To fałszywa dziwka, a Ty, naiwnie nabierasz się na
jej zrozpaczone prośby…
-A co jeżeli tym razem to Ty się mylisz? Może tym razem jest
inaczej? Wiesz, nie zawsze musi być po Twojemu. Może i jestem naiwny, ale
bynajmniej nie żałuję, że to zrobiłem. Kocham Summer i mam gdzieś, co Ty o tym
sądzisz.
-Wiesz, nie spodziewałam się tego po Tobie… zejdź mi z oczu
i nie przychodź potem ze złamanym sercem, jak się dowiesz, że Twoje IQ jest
równe ilości facetów, z którymi się przespała. – poszła do domu i trzasnęła
drzwiami.
I w sumie ja zrobiłem to samo. Byłem zły. Byłem wściekły.
Sam nie wiem, czy na nią, czy na siebie. Chciałem iść prosto do swojego pokoju,
ale oczywiście Joe musiał mnie zatrzymać.
-Gdzie byłeś?
-Nigdzie.
-Stało się coś?
-Joe, odwal się. Nie mam ochoty z Tobą gadać.
Poszedłem do siebie. W pierwszej chwili pomyślałem, że jak
się uspokoję, to mnie dopadną wyrzuty sumienia przez to, że w ten sposób z nim
rozmawiałem, ale o dziwo, złość minęła, a sumienie nie dało o sobie znać.
Joe
Oczywiście telefony
sie rozdzwoniły, a ojciec wezwał mnie na rozmowę. Nie był zadowolony z takich
wieści, zwłaszcza ze nie zdążyłem go jeszcze o naszym rozstaniu uświadomić.
Zrobił mi pogadankę na temat odpowiedzialności i tego ze napawam cały zespól,
ze ten związek miał ocieplić nasz wizerunek, a teraz wyszliśmy na bezdusznych
szowinistów bawiących sie dziewczynami. Na szczęście nie wspomniał o temacie
plotek. Słuchałem tego wszystkiego spokojnie w środku gotując sie ze złości,
ale jedno zdanie ojca przeważyło szale i wybuchnąłem. No uważa, że powinienem z
nim skonsultować swoją decyzje.
-SKONSULTOWAĆ?!
Skonsultować? I co jeszcze? Mam dość bycia twoją marionetką. To moje życie i
nie będę go z nikim konsultował. Zmusiłeś mnie do tego związku, nie brałeś pod
uwagę mojego zdania. Dla twojej informacji, podoba mi się ktoś inny, i nie mam
zamiaru grac na 2 fronty, bo tobie sie tak podoba. Nie będę zdradzał Taylor, bo
ty masz takie widzi mi się. Jak fanom się nie podoba, że nie jestem z Tay to
ich problem. Jak nie są z nami dla naszej muzyki tylko dla durnych romansów to
mam ich głęboko w poważaniu.
Kevin
Pierwszy raz nie chciałem wracać do domu z trasy
koncertowej. Powód? Oczywisty. ADAM. W trasie miałem go, na co dzień, mogłem do
niego iść, kiedy tylko tego chciałem, a teraz po trasie niestety będę go bardzo
rzadko widywał. Wcale mi się to nie podoba. Potrzebuję go. On mnie też, tylko,
że on potrzebuje mnie, jako przyjaciela, ja trochę inaczej. Uwielbiam z nim
spędzać czas, uwielbiam jak się uśmiecha. Tak samo Tamy uwielbia być z
Nickiem... niestety on tego nie zauważa. Ale wracając do mnie i do Adama, to
tak, zakochałem się w nim. Ale niestety bez wzajemności. Adam chyba nie jest
zainteresowany związkiem z facetem. Szczerze to nawet nie wiem jakby ten
związek miał wyglądać. Przecież jakby ktoś się dowiedział, że z nim jestem to
kariera moja i moich braci by się zakończyła. No i rozczarowałbym rodziców. A
tego bym nie chciał. Moja mama pewnie nie pokazywała po sobie, że jest z tego
powodu załamana, ale w środku na pewno by cierpiała. Przecież nie tak mnie
wychowywała. Dla niej związek to kobieta i mężczyzna, nie mężczyzna z
mężczyzną, albo kobieta z kobietą. Rodzice są bardzo religijni, ja kiedyś też
byłem, ale potem sława zniszczyła moje życie. Nie rozumiem, dlaczego ja byłem
taki zaślepiony tymi pieniędzmi? One dają szczęście, ale tylko na chwile. A po
co mi szczęście na chwilę?
W tamtym tygodniu byłem z braćmi w szpitalu. Widziałem
bardzo dużo dzieci, które ciężko chorują, a ich leczenie wymaga dużo pieniędzy.
Czasami nawet pieniądze nie pomagają w ich leczeniu. I gdzie tu jest
sprawiedliwość? Te dzieci nauczyły mnie jednego. Rodzina jest najważniejsza. W
ciągu tego tygodnia bardzo zbliżyłem się do rodziców, już nie kłócę się z tatą
tak jak wcześniej, zacząłem go szanować. Mam nadzieję, że z braćmi też kiedyś
odnajdę wspólny język, przecież przed założeniem zespołu byliśmy najlepszymi
przyjaciółmi, a potem to wszystko się zniszczyło. Nie wiem za bardzo jak mam
się do nich zbliżyć, oni już dawno wyrobili sobie o mnie zdanie i nie chcą
poznać nowego Kevina. Najgorzej będzie przekonać do siebie Nicka. Nie
szanowałem go, cały czas poniżałem. Może i ma dobre serce, wybacza ludziom, ale
niestety mnie to nie dotyczy, ja dla niego jestem nikim i nigdy mi nie wybaczy.
Ale wracając do Adama to jestem w nim zakochany! Chyba nigdy
w nikim nie byłem zakochany. To naprawdę fajna rzecz! Wieczorem kładąc się
widzę jego uśmiech, budzę się myślę o nim. Gdy mam jakiś problem mogę do niego
zadzwonić, pogadać. Wszystkie moje czynności związane są z nim. A jego uśmiech?
Ahh, chyba nie ładniejszego uśmiechu na świecie!
Tak, więc wróciliśmy do domu. Trasa się udała, naprawdę
udała. Fani kochają nas jeszcze bardziej! No, ale bądźmy szczerzy, czy nas nie
da się nie kochać? Przecież nie ma takiego drugiego zespołu jak nasz.
W moich rozmyśleniach przerwał mi dźwięk telefonu. Pierwsze,
co pomyślałem to oczywiście „Adam”, ale niestety się pomyliłem. Dzwoniła,
Ashley, chciała się ze mną umówić. Więc poszedłem do parku, zająłem miejsce na
ławce a dziewczyna zaraz do mnie dołączyła.
-Witaj gwiazdo. - Ashley rzuciła mi się na szyję.
-Cześć piękna, co tam?
-Stęskniłam się.
-Ja też się stęskniłem. - Uśmiechnąłem się do niej. A ona
popatrzyła z zaskoczoną miną na mnie jakby zobaczyła jakiegoś ducha. - Co Ci
się dzieje? Mam krzywy nos, czy co?
-Nigdy się tak nie uśmiechałeś. Gdzie jest Kevin? Oddawaj
Kevina!
Dziewczyna dziwnie zaczęła się zachowywać, jak nie ona, w
ogóle jej nie rozumiałem. Czy ona nie może, chociaż na przez chwilę być
poważna? Przecież ludzie chodzą koło nas, a ona się wydziera, twierdząc, że ja
to nie ja.
-Zawsze uważałem, że nie jesteś normalna.
-Kevin, stało się coś?
-Tak. - Kiwnąłem twierdząco głową.
-Co?!
-Zakochałem się.
-Wiedziałam! Ha! Ja to mam nosa! To jak ma na imię Twoja
piękność? Czekaj, czekaj sama zgadnę, blondynka o imieniu Kelly? Nie Kelly to
nie, pewnie ma na imię... - długo tak gadała, ale oczywiście ani razu nie
zgadła. Postanowiłem to w końcu przerwać i powiedzieć jej, w kim się
zakochałem.
-Adam.
-Słucham?
-Ma na imię Adam.
-Kto?
-Osoba, w której się zakochałem.
Nie wiem, dlaczego ale wybuchła głośnym śmiechem. Chyba
przez parę minut nie mogła się uspokoić. Zaczęło mnie to wkurzać, jestem
cierpliwy, ale bez przesady.
-Dobry żart Kevin. Jednak nic się nie zmieniłeś. Wiesz, co?
Jesteś dobrym aktorem.
-Ashley, ale ja powiedziałem prawdę.
-Jaką prawdę?
-Zakochałem się w Adamie i myślałem, że mi pomożesz się do
niego zbliżyć.
-Kevin Ty serio?
Chyba godzinę mi zajęło wytłumaczenie Ashley tego
wszystkiego. Naprawdę dobra z niej słuchaczka. Gdy jej o tym powiedziałem,
ulżyło mi, chociaż jednej osobie mogłem się tak na serio wygadać. Doszliśmy do
wniosku, że muszę z nim być szczery, jeżeli nie powiem mu o swoich uczuciach to
nigdy nie dowiem się, czy on też coś do mnie czuje. Wiem, że on na pewno nie
zrobi pierwszego kroku.
Dlatego pojechałem wieczorem pod jego dom. Nie był jakiś
wielki i piękny, był taki zwyczajny. Zadzwoniłem do niego na komórkę, że czekam
na niego przed domem, a on po 5 minutach wyszedł z niego trochę zaskoczony moim
widokiem.
-Co Ty tu robisz?
-Przyjechałem pogadać.
-Myślałem, że jak już wrócisz do swojego domu, do swoich
spraw to nie będziesz miał dla mnie czasu.
-Adam, nie umiałbym Cię zostawić, uzależniłem się od naszych
spotkać.
-To miłe. Więc, o co chcesz ze mną porozmawiać?
-O nas. - Adam popatrzył na mnie przestraszonym wzrokiem.
-Słucham? - Zapytał cicho.
-Kocham Cię i chcę żebyś o tym wiedział. Jesteś dla mnie kimś
więcej niż przyjacielem.
Chłopak nic nie odpowiedział, wpatrywał się w swoje buty i
nic nie mówił.
-Proszę powiedz coś!
-Ja Ciebie też kocham. Ale przecież to jakieś szaleństwo!
Kevin przecież my nie możemy być razem..
Nie chciałem go słuchać. Po prostu go pocałowałem.
Nick
Miałem zamiar zostać w pokoju, bo szczerze nie miałem ochoty
z nikim rozmawiać, jednak pragnienie i brak czegokolwiek do picia w pobliżu,
zmusiły mnie do zejścia na dół. Idąc do kuchni, czułem na sobie wzrok brata,
ale nie chciałem tego odwzajemniać. Nie chciałem z nim gadać. Napiłem się wody
i zacząłem iść w stronę pokoju, jednak, gdy przechodziłem obok drzwi
wejściowych, otwarły się i stanęła w nich Summer.
-Sum…, co Ty tu robisz?
-Przyszłam do Ciebie, a co mogę robić? Kocham Cię i chcę
spędzać z Tobą czas. – przytuliła się i mnie pocałowała.
Moją pierwszą myślą i zmartwieniem wtedy, było to, że
wszyscy się dowiedzą, ale po chwili pomyślałem „i dobrze, niech wiedzą, że
jesteśmy razem”. Spojrzałem Sum w oczy i się lekko uśmiechnąłem.
-Cieszę się, że przyszłaś. Tęskniłem za Tobą.
Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy do mojego pokoju. I bardzo
się cieszyłem, że Joe to widział.
Kevin gejem O.o?? Chce nastepny rozdział :))
OdpowiedzUsuń