poniedziałek, 3 czerwca 2013

14. Rozkuj mnie do kurwy nędzy



Kevin

-Weź się kurwa w końcu w garść! – Krzyknąłem na siebie. Byłem na siebie wściekły. Od dwóch tygodni nie podnieca mnie widok laski, nawet tej gołej! A wcześniej wystarczyły obcisłe spodnie i szpilki u dziewczyny, a moja wyobraźnia działała. A teraz? Coś się ze mną dzieje, tylko nie wiem co. Dwa dni temu wydarłem się na mamę, nawet nie wiem o co. Gdyby nie Joe pewnie poleciałyby jakieś przekleństwa. Na szczęście mój brat podszedł do mnie i na siłę wyciągnął z busa.
-Kevin ogarnij się! To jest nasza matka! Masz ją szanować! – usłyszałem wtedy od niego.
Teraz siedzę wściekły w garderobie po koncercie i wiem, że schrzaniłem! Nie daje z siebie wszystkiego. Wcześniej biegałem jak głupi po scenie byleby tylko zadowolić fanów, a teraz stoję przy mikrofonie i marzę tylko o tym, żeby znaleźć się już w pokoju. Fani i zespół to widzą, ale i tak powtarzam, że to zwykłe przemęczenie.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę – powiedziałem spokojnie, byłem przekonany, że to mama. Cały czas się mną zamartwiała.
-Cześć.
-Odwróciłem się w stronę swojego gościa.
-Ashley? Co Ty tu robisz?
-To tak mnie witasz? – pokazała mi język – Twój brat zadzwonił, żebym przyjechała, bo źle się czujesz.
-Joe? – zapytałem.
-Nie, nie Joe. Twój młodszy brat.
-No tak, cały Nick…
-Dlaczego wy zawsze bierzecie tylko waszą trójkę pod uwagę? Przecież masz jeszcze jednego brata.
-Franki?
-Bingo! To jak już sobie wyjaśniliśmy, kto po mnie zadzwonił, to może powiesz mi, co się dzieje?
-Nic…
-Kev znam Cię.
-No dobra i tak Cię nie okłamię… szczerze to nie wiem, co się ze mną dzieje…
-To znaczy?
-Miałem wszystko poukładanie. Byłem chamem, dupkiem i myślałem tylko o kasie i seksie. Aż tu nagle to wszystko szlak trafił. Seks mnie już nie kręci, a kasa? Po co mi ona? Humoru za nią nie kupię… Co do dupka i chama to chyba nic się nie zmieniło.
-Oj!
-Co?
-Ty się zakochałeś!
Zacząłem się śmiać.
-Ciekawe w kim! – I nagle spoważniałem – Kevin Jonas nie wie co to jest miłość.
-Nie mów jak stary Kevin, bo oboje dobrze wiemy, że nim nie jesteś. Musisz w końcu być sobą!
-Ashley, ale przecież ja się nie zakochałem!
-Jesteś tego pewien?
Usłyszałem Big Roba, który krzyczał na korytarz „Wychodzimy”. Ucieszyłem się, bo przynajmniej nie musiałem dłużej gadać z Ashley. Przecież to co ona gada to są jakieś bzdury. NIE ZAKOCHAŁEM SIĘ! Ale dlaczego wypowiadając to mam przed oczami twarz Adama?

 

Joe

Jesteśmy w trasie już jakiś czas. 2 tygodnie temu założyłem się z Kevinem, ale jeszcze nie zaliczyłem Agnes. Postanowiłem to dzisiaj zmienić. Nie było trudno namówić ją na spotkanie po koncercie, mieliśmy się spotkać u mnie w pokoju. Uprzedziłem Boba żeby nie utrudniał jej dostępu do sypialni. Wygranie tego zakładu będzie łatwiejsze niż myślałem, nie wyglądała na taką łatwą, ale cóż może ona liczy na coś więcej, w sumie co się dziwić, skromna dziewczyna, z niezbyt bogatej rodziny, wiadomo, że jeśli chce zaistnieć to musi się z kimś przespać, takie są realia showbiznesu, sądzicie, że Lady GaGa jest popularna, bo jest taka dobra? Oczywiście, że nie, po prostu wiedziała, komu dać dupy.
Właśnie zakończyliśmy koncert, postanowiłem się szybko odświeżyć, otworzyłem walizkę i sam do siebie uśmiechnąłem. Za siatką w klapie walizki leżały czarne włochate kajdanki, sam nie wiem, dlaczego włożyłem je do walizki. Wyciągnąłem czystą bieliznę i poszedłem pod prysznic. Musiałem się pospieszyć, więc po jakiś 10 minutach byłem już czysty, i kiedy miałem się ubierać usłyszałem pukanie do drzwi. Nie chciałem pozwolić by dama czekała, dlatego tylko owinąłem się ręcznikiem i poszedłem otworzyć drzwi.
W drzwiach stała Agnes i uśmiechała się lekko zawstydzona, cóż się dziwić, pewnie nigdy nie widziała takiego ciała jak moje.
-Wejdź proszę, wybacz mój strój, miałem nadzieję, że zdążę się wykąpać przed twoją wizytą, wiesz spocony facet nie jest najprzyjemniejszym, przynajmniej dla nosa, kompanem.
-Z tego co widzę to zdążyłeś.
-Wykąpać może i tak, gorzej z ubraniem, ale jeśli zaczekasz moment, to nadrobię tę drobną niedogodność - szybko wróciłem do łazienki i ubrałem bokserki, obcisłe jeansy i narzuciłem koszulę, nie bawiłem się w zapinanie guzików, skoro za chwilę miałem ją zdejmować. Kiedy wróciłem do pokoju zastałem niecodzienny widok. Agnes siedziała na łóżku kręcąc kajdankami w powietrzu.
-Nie ładnie Joe, nie ładnie. Widzę, że lubisz być niegrzeczny. To miało być na mnie?- uśmiechnąłem się zadziornie
-A chcesz?
-A nie boisz się, co się stanie jak prasa się dowie, że zabawiasz się ze swoją podwładną? Wiesz, molestowanie w pracy i te sprawy?
Tylko się uśmiechnąłem i ją pocałowałem, nie protestowała.
-Niktby Ci nie uwierzył, a nawet jakby to nie wiem czy chciałabyś się narażać na gniew naszych fanek. Wiesz, życie z łatką tej, która rozdziewiczyła Joe Jonasa nie byłoby przyjemnym życiem.
-A Taylor to co? Telepatycznie rozdziewiczyłeś?
-A no fakt, zapomniałem, że ty wiesz. Widzisz rola prawiczka wchodzi w krew i trudno się jej pozbyć nawet po fakcie - zaczęła pogłębiać pocałunki. Uznałem, że nie muszę grać nieśmiałego, więc przeszedłem od razu do rzeczy. Zacząłem rozpinać jej bluzkę, a ona w tym czasie gładziła mój tors. Położyła się na łóżku ciągnąc mnie za sobą. Zacząłem obsypywać pocałunkami jej szyję, ale kiedy chciałem zejść na dekolt pociągnęła mnie do góry i wpiła się w moje usta. Po chwili wyszeptała mi do ucha "chcę być na górze", więc szybko zamieniliśmy się miejscami. Szczerze powiedziawszy nie kochałem sie jeszcze w tej pozycji, bo dziewczyny ten pierwszy raz wolą przeżywać "klasycznie", ale jak widać nie wszystkie. Ułożyłem się wygodnie na łóżku, a ona zaczęła gładzić moje ciało, po chwili poczułem jak przykuwa moją rękę do ramy łóżka, i nie powiem spodobało mi się. Po chwili unieruchomiła mi też drugą rękę. Takie zniewolenie bardzo mnie podniecało. Agnes drapieżnie wpiła się w moje usta i powoli zaczęła zjeżdżać dłońmi w dół po moim ciele. W jednej chwili pozbawiła mnie mocno uciskających mojego przyjaciela spodni. Ta sytuacje podobała mi się coraz bardziej.
-Podoba Ci sie? - jej szept tuż przy moim uchu podniecił mnie jeszcze bardziej, choć nie sądziłem, że to w ogóle możliwe.
-Wątpisz?
-Ależ skąd. Twój kolega odpowiedział mi za ciebie - Puściła mi oczko przysiadając na moim członku. Wzięła z szafki nocnej mojego iPhona, mówiąc, że włączy jakąś nastrojową muzyczkę. Chwilę później zeskoczyła ze mnie i zrobiła mi zdjęcie.
-Naprawdę miałeś mnie za taką łatwą? A może sądzisz, że jestem po prostu głupia i nie wiem, co wyrabiasz z tymi naiwnymi dziewczynami po każdym koncercie? Zapamiętaj sobie jedno Jonas. Nigdy nie będę jedną z wielu, i nigdy nie będę czyjąś zabawką. A jeśli jeszcze raz spróbujesz swoich sztuczek na mnie to gwarantuję, że zdjęcie, które właśnie sobie przesłałam zostanie przesłane do wszystkich brukowców i portali plotkarskich w kraju - Podeszła do mnie i jakby nigdy nic pocałowała mnie w usta. Położyła na stoliku mój telefon i kluczyki do kajdanek i wyszła.

Agnes

-Cześć Bobby, Joe zasnął, nie budź go -posłałam ochroniarzowi delikatny uśmiech i poszłam do pokoju.

Nick

Kurwa... zawsze jak jest zbędny, to się szwenda dookoła, a jak chcę z nim pogadać, to znika... Potrzebuję pogadać z Joe, no ale jak mam to zrobić, skoro przeszukałem wszystkie miejsca, gdzie mógłby być i go nie ma? Ostatnia szansa... Wróciłem do hotelu i szedłem w stronę jego pokoju. Akurat wychodziła z niego Agnes, z bardzo dumną i jakby... zadowoloną z siebie miną. To było dziwne... przespała się z nim, czy jak? Wszedłem do jego pokoju bez pukania i zobaczyłem mojego starszego brata, na łóżku, w samych spodniach, jeszcze rozpiętych, a w dodatku przykutego kajdankami. Szybko domyśliłem się, dlaczego Agnes była taka zadowolona i... może to było nie na miejscu, ale kiedy go zobaczyłem, byłem pewny, że się skończę, że śmiechu.
-Kurwa, Nick mógłbyś przestać rżeć jak przygłup i mnie rozkuć.
-Przepraszam, wiem, że nie powinienem, ale tak żałośnie wyglądasz, że nie mogę się powstrzymać.
-Super, to może jeszcze chcesz zdjęcie. Rozkuj mnie do kurwy nędzy.
-Nie, nie będę aż tak podły, żeby Ci robić zdjęcia w tym stanie. Sam się rozkuj. Wiesz, że całe życie czekałem na tę chwilę, aż Cię jakaś dziewczyna tak upokorzy? Muszę podziękować Agnes. Naprawdę. I zrobię to. I co, dostałeś nauczkę, żeby nie zaliczać pierwszej lepszej. Mam nadzieję, że da Ci to, chociaż trochę, do myślenia. W sumie... mógłbym teraz iść do Taylor... ale nie, nie zrobię jej tego... Wiedziałem, że Agnes nie jest łatwa, ale nie sądziłem, że wpadnie na coś takiego - znów zacząłem się śmiać.
-Tak, miała genialny pomysł. Nick rozkuj mnie, bo mi zimno.  Nie zaliczam pierwszej lepszej. Poza tym to nic złego dawać tym dziewczynom poczucie wyjątkowości.
-Zaliczasz pierwszą lepszą i nic im nie dajesz, tylko je wykorzystujesz. Nie próbuj się nawet tłumaczyć, zbyt dobrze Cię znam.
-Nie tłumaczę się. Poza tym, co może być piękniejszego niż uczucie pierwszego spełnienia przeżyte ze swoim idolem? No co?
Spojrzałem na niego z pogardą, dając mu do zrozumienia, że pieprzy bez sensu.
-A co z Taylor? Uważasz, że to wobec niej w porządku?
-A ona jest wobec mnie w porządku? Najpierw chce seksu, teraz bawi się w zakonnicę. Poza tym ja nie chciałem tego związku, od samego początku byłem mu przeciwny, ale wy się musieliście wykpić i zwalić wszystko na mnie. Bo nie chciałeś żeby się świat dowiedział o tej szmacie.
Odwróciłem wzrok i mu nie odpowiedziałem. Podszedłem do okna, oparłem się o parapet i patrzyłem na ludzi na ulicy.
-A skoro już zeszliśmy do jej tematu... napisała mi, że chce do mnie wrócić... że on nic nie znaczył, kocha tylko mnie, że zrozumiała to, gdy odszedłem i że się zmieniła...
-I ty jej wierzysz? No tak, zapomniałem, że ty jesteś romantykiem, w dodatku naiwnym, który wierzy ludziom, nie zasługującym na to. To zwykła dziwka, skoro zdradziła cię raz to co ją powstrzyma przed kolejną zdradą? To twoje życie, ale ja bym tej kurwie nie ufał. I mówię tak tylko dlatego, że nie chcę żebyś cierpiał.
-A co Ty byś zrobił na moim miejscu?
-Ja przespałbym się z kolejną i zapomniał o tej zdzirze, ale ty nie jesteś mną. Zastanów się czy jest na tyle wyjątkowa, że warta cierpienia, jakie Ci zadała.
-Mam wrażenie, że przemawiają przez Ciebie dwie osoby... Masz rozdwojenie jaźni, czy jak? No nie ważne... Fajnie, że czasem da się z Tobą normalnie pogadać. Przemyślę to, ale masz rację, to moje życie i jeśli będę chciał sobie je spieprzyć, to się nie zawaham. A Tobie powiem tylko, że jesteś niemożliwy. Czasem masz przebłyski inteligencji i czegoś, co się nazywa dobrocią, ale... jeśli nie zmienisz swojego podejścia do życia, to ja Ci współczuję za kilka lat... - podszedłem do drzwi - Dzięki za radę, co do Summer.
-Ej.. a ja? może mnie w końcu uwolnisz?
Zaśmiałem się.
-Póki co, w moich oczach jesteś... czasami miłym, ale jednak idiotą. Jak wpadniesz na to, jak się uwolnić, to może zmienię, co do Ciebie zdanie.
-Nick, weź się nie zgrywaj, jak mnie ojciec tak zobaczy to wszyscy będziemy mieć przesrane.
 Nie, Ty będziesz miał. Ja jestem grzeczny.
Uśmiechnąłem się. Zrozumiałem, że on się nie uwolni i westchnąłem.
-Dalej nie widzisz tego małego przycisku przy nadgarstku, no nie?
-Nie nie widziałem, w przeciwieństwie do Ciebie nie oglądałem tych kajdanek tak dokładnie, a jakbyś był grzeczny to by Cię tak ten pierścień w palec nie parzył. 
Zaśmiałem się
-Oj braciszku, jak Ty mało o mnie wiesz.
Wyszedłem z jego pokoju i poszedłem do siebie, mając bardzo dobry humor.

1 komentarz: