Kevin
-Weź się kurwa w końcu
w garść! – Krzyknąłem na siebie. Byłem na siebie wściekły. Od dwóch tygodni nie
podnieca mnie widok laski, nawet tej gołej! A wcześniej wystarczyły obcisłe
spodnie i szpilki u dziewczyny, a moja wyobraźnia działała. A teraz? Coś się ze
mną dzieje, tylko nie wiem co. Dwa dni temu wydarłem się na mamę, nawet nie
wiem o co. Gdyby nie Joe pewnie poleciałyby jakieś przekleństwa. Na szczęście
mój brat podszedł do mnie i na siłę wyciągnął z busa.
-Kevin ogarnij się! To
jest nasza matka! Masz ją szanować! – usłyszałem wtedy od niego.
Teraz siedzę wściekły
w garderobie po koncercie i wiem, że schrzaniłem! Nie daje z siebie
wszystkiego. Wcześniej biegałem jak głupi po scenie byleby tylko zadowolić
fanów, a teraz stoję przy mikrofonie i marzę tylko o tym, żeby znaleźć się już
w pokoju. Fani i zespół to widzą, ale i tak powtarzam, że to zwykłe przemęczenie.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę – powiedziałem
spokojnie, byłem przekonany, że to mama. Cały czas się mną zamartwiała.
-Cześć.
-Odwróciłem się w
stronę swojego gościa.
-Ashley? Co Ty tu
robisz?
-To tak mnie witasz? –
pokazała mi język – Twój brat zadzwonił, żebym przyjechała, bo źle się czujesz.
-Joe? – zapytałem.
-Nie, nie Joe. Twój
młodszy brat.
-No tak, cały Nick…
-Dlaczego wy zawsze
bierzecie tylko waszą trójkę pod uwagę? Przecież masz jeszcze jednego brata.
-Franki?
-Bingo! To jak już
sobie wyjaśniliśmy, kto po mnie zadzwonił, to może powiesz mi, co się dzieje?
-Nic…
-Kev znam Cię.
-No dobra i tak Cię
nie okłamię… szczerze to nie wiem, co się ze mną dzieje…
-To znaczy?
-Miałem wszystko
poukładanie. Byłem chamem, dupkiem i myślałem tylko o kasie i seksie. Aż tu
nagle to wszystko szlak trafił. Seks mnie już nie kręci, a kasa? Po co mi ona?
Humoru za nią nie kupię… Co do dupka i chama to chyba nic się nie zmieniło.
-Oj!
-Co?
-Ty się zakochałeś!
Zacząłem się śmiać.
-Ciekawe w kim! – I
nagle spoważniałem – Kevin Jonas nie wie co to jest miłość.
-Nie mów jak stary Kevin,
bo oboje dobrze wiemy, że nim nie jesteś. Musisz w końcu być sobą!
-Ashley, ale przecież
ja się nie zakochałem!
-Jesteś tego pewien?
Usłyszałem Big Roba,
który krzyczał na korytarz „Wychodzimy”. Ucieszyłem się, bo przynajmniej nie
musiałem dłużej gadać z Ashley. Przecież to co ona gada to są jakieś bzdury.
NIE ZAKOCHAŁEM SIĘ! Ale dlaczego wypowiadając to mam przed oczami twarz Adama?
Joe
Jesteśmy w trasie już jakiś czas. 2 tygodnie temu założyłem
się z Kevinem, ale jeszcze nie zaliczyłem Agnes. Postanowiłem to dzisiaj
zmienić. Nie było trudno namówić ją na spotkanie po koncercie, mieliśmy się
spotkać u mnie w pokoju. Uprzedziłem Boba żeby nie utrudniał jej dostępu do
sypialni. Wygranie tego zakładu będzie łatwiejsze niż myślałem, nie wyglądała
na taką łatwą, ale cóż może ona liczy na coś więcej, w sumie co się dziwić,
skromna dziewczyna, z niezbyt bogatej rodziny, wiadomo, że jeśli chce zaistnieć
to musi się z kimś przespać, takie są realia showbiznesu, sądzicie, że Lady
GaGa jest popularna, bo jest taka dobra? Oczywiście, że nie, po prostu wiedziała,
komu dać dupy.
Właśnie zakończyliśmy koncert, postanowiłem się szybko
odświeżyć, otworzyłem walizkę i sam do siebie uśmiechnąłem. Za siatką w klapie
walizki leżały czarne włochate kajdanki, sam nie wiem, dlaczego włożyłem je do
walizki. Wyciągnąłem czystą bieliznę i poszedłem pod prysznic. Musiałem się
pospieszyć, więc po jakiś 10 minutach byłem już czysty, i kiedy miałem się
ubierać usłyszałem pukanie do drzwi. Nie chciałem pozwolić by dama czekała,
dlatego tylko owinąłem się ręcznikiem i poszedłem otworzyć drzwi.
W drzwiach stała Agnes i uśmiechała się lekko zawstydzona,
cóż się dziwić, pewnie nigdy nie widziała takiego ciała jak moje.
-Wejdź proszę, wybacz mój strój, miałem nadzieję, że zdążę
się wykąpać przed twoją wizytą, wiesz spocony facet nie jest
najprzyjemniejszym, przynajmniej dla nosa, kompanem.
-Z tego co widzę to zdążyłeś.
-Wykąpać może i tak, gorzej z ubraniem, ale jeśli zaczekasz
moment, to nadrobię tę drobną niedogodność - szybko wróciłem do łazienki i
ubrałem bokserki, obcisłe jeansy i narzuciłem koszulę, nie bawiłem się w
zapinanie guzików, skoro za chwilę miałem ją zdejmować. Kiedy wróciłem do
pokoju zastałem niecodzienny widok. Agnes siedziała na łóżku kręcąc kajdankami
w powietrzu.
-Nie ładnie Joe, nie ładnie. Widzę, że lubisz być
niegrzeczny. To miało być na mnie?- uśmiechnąłem się zadziornie
-A chcesz?
-A nie boisz się, co się stanie jak prasa się dowie, że
zabawiasz się ze swoją podwładną? Wiesz, molestowanie w pracy i te sprawy?
Tylko się uśmiechnąłem i ją pocałowałem, nie protestowała.
-Niktby Ci nie uwierzył, a nawet jakby to nie wiem czy
chciałabyś się narażać na gniew naszych fanek. Wiesz, życie z łatką tej, która
rozdziewiczyła Joe Jonasa nie byłoby przyjemnym życiem.
-A Taylor to co? Telepatycznie rozdziewiczyłeś?
-A no fakt, zapomniałem, że ty wiesz. Widzisz rola prawiczka
wchodzi w krew i trudno się jej pozbyć nawet po fakcie - zaczęła pogłębiać
pocałunki. Uznałem, że nie muszę grać nieśmiałego, więc przeszedłem od razu do
rzeczy. Zacząłem rozpinać jej bluzkę, a ona w tym czasie gładziła mój tors.
Położyła się na łóżku ciągnąc mnie za sobą. Zacząłem obsypywać pocałunkami jej
szyję, ale kiedy chciałem zejść na dekolt pociągnęła mnie do góry i wpiła się w
moje usta. Po chwili wyszeptała mi do ucha "chcę być na górze", więc
szybko zamieniliśmy się miejscami. Szczerze powiedziawszy nie kochałem sie
jeszcze w tej pozycji, bo dziewczyny ten pierwszy raz wolą przeżywać "klasycznie",
ale jak widać nie wszystkie. Ułożyłem się wygodnie na łóżku, a ona zaczęła
gładzić moje ciało, po chwili poczułem jak przykuwa moją rękę do ramy łóżka, i
nie powiem spodobało mi się. Po chwili unieruchomiła mi też drugą rękę. Takie
zniewolenie bardzo mnie podniecało. Agnes drapieżnie wpiła się w moje usta i
powoli zaczęła zjeżdżać dłońmi w dół po moim ciele. W jednej chwili pozbawiła
mnie mocno uciskających mojego przyjaciela spodni. Ta sytuacje podobała mi się
coraz bardziej.
-Podoba Ci sie? - jej szept tuż przy moim uchu podniecił
mnie jeszcze bardziej, choć nie sądziłem, że to w ogóle możliwe.
-Wątpisz?
-Ależ skąd. Twój kolega odpowiedział mi za ciebie - Puściła
mi oczko przysiadając na moim członku. Wzięła z szafki nocnej mojego iPhona,
mówiąc, że włączy jakąś nastrojową muzyczkę. Chwilę później zeskoczyła ze mnie
i zrobiła mi zdjęcie.
-Naprawdę miałeś mnie za taką łatwą? A może sądzisz, że
jestem po prostu głupia i nie wiem, co wyrabiasz z tymi naiwnymi dziewczynami
po każdym koncercie? Zapamiętaj sobie jedno Jonas. Nigdy nie będę jedną z
wielu, i nigdy nie będę czyjąś zabawką. A jeśli jeszcze raz spróbujesz swoich
sztuczek na mnie to gwarantuję, że zdjęcie, które właśnie sobie przesłałam
zostanie przesłane do wszystkich brukowców i portali plotkarskich w kraju -
Podeszła do mnie i jakby nigdy nic pocałowała mnie w usta. Położyła na stoliku
mój telefon i kluczyki do kajdanek i wyszła.
Agnes
-Cześć Bobby, Joe zasnął, nie budź go -posłałam
ochroniarzowi delikatny uśmiech i poszłam do pokoju.
Nick
Kurwa... zawsze jak jest zbędny, to się szwenda dookoła, a
jak chcę z nim pogadać, to znika... Potrzebuję pogadać z Joe, no ale jak mam to
zrobić, skoro przeszukałem wszystkie miejsca, gdzie mógłby być i go nie ma?
Ostatnia szansa... Wróciłem do hotelu i szedłem w stronę jego pokoju. Akurat
wychodziła z niego Agnes, z bardzo dumną i jakby... zadowoloną z siebie miną.
To było dziwne... przespała się z nim, czy jak? Wszedłem do jego pokoju bez
pukania i zobaczyłem mojego starszego brata, na łóżku, w samych spodniach,
jeszcze rozpiętych, a w dodatku przykutego kajdankami. Szybko domyśliłem się,
dlaczego Agnes była taka zadowolona i... może to było nie na miejscu, ale kiedy
go zobaczyłem, byłem pewny, że się skończę, że śmiechu.
-Kurwa, Nick mógłbyś przestać rżeć jak przygłup i mnie
rozkuć.
-Przepraszam, wiem, że nie powinienem, ale tak żałośnie
wyglądasz, że nie mogę się powstrzymać.
-Super, to może jeszcze chcesz zdjęcie. Rozkuj mnie do kurwy
nędzy.
-Nie, nie będę aż tak podły, żeby Ci robić zdjęcia w tym
stanie. Sam się rozkuj. Wiesz, że całe życie czekałem na tę chwilę, aż Cię
jakaś dziewczyna tak upokorzy? Muszę podziękować Agnes. Naprawdę. I zrobię to.
I co, dostałeś nauczkę, żeby nie zaliczać pierwszej lepszej. Mam nadzieję, że
da Ci to, chociaż trochę, do myślenia. W sumie... mógłbym teraz iść do
Taylor... ale nie, nie zrobię jej tego... Wiedziałem, że Agnes nie jest łatwa,
ale nie sądziłem, że wpadnie na coś takiego - znów zacząłem się śmiać.
-Tak, miała genialny pomysł. Nick rozkuj mnie, bo mi zimno. Nie zaliczam pierwszej lepszej. Poza tym to
nic złego dawać tym dziewczynom poczucie wyjątkowości.
-Zaliczasz pierwszą lepszą i nic im nie dajesz, tylko je
wykorzystujesz. Nie próbuj się nawet tłumaczyć, zbyt dobrze Cię znam.
-Nie tłumaczę się. Poza tym, co może być piękniejszego niż
uczucie pierwszego spełnienia przeżyte ze swoim idolem? No co?
Spojrzałem na niego z pogardą, dając mu do zrozumienia, że
pieprzy bez sensu.
-A co z Taylor? Uważasz, że to wobec niej w porządku?
-A ona jest wobec mnie w porządku? Najpierw chce seksu,
teraz bawi się w zakonnicę. Poza tym ja nie chciałem tego związku, od samego
początku byłem mu przeciwny, ale wy się musieliście wykpić i zwalić wszystko na
mnie. Bo nie chciałeś żeby się świat dowiedział o tej szmacie.
Odwróciłem wzrok i mu nie odpowiedziałem. Podszedłem do
okna, oparłem się o parapet i patrzyłem na ludzi na ulicy.
-A skoro już zeszliśmy do jej tematu... napisała mi, że chce
do mnie wrócić... że on nic nie znaczył, kocha tylko mnie, że zrozumiała to,
gdy odszedłem i że się zmieniła...
-I ty jej wierzysz? No tak, zapomniałem, że ty jesteś
romantykiem, w dodatku naiwnym, który wierzy ludziom, nie zasługującym na to.
To zwykła dziwka, skoro zdradziła cię raz to co ją powstrzyma przed kolejną
zdradą? To twoje życie, ale ja bym tej kurwie nie ufał. I mówię tak tylko
dlatego, że nie chcę żebyś cierpiał.
-A co Ty byś zrobił na moim miejscu?
-Ja przespałbym się z kolejną i zapomniał o tej zdzirze, ale
ty nie jesteś mną. Zastanów się czy jest na
tyle wyjątkowa, że warta cierpienia, jakie Ci zadała.
-Mam wrażenie, że przemawiają przez Ciebie dwie osoby...
Masz rozdwojenie jaźni, czy jak? No nie ważne... Fajnie, że czasem da się z
Tobą normalnie pogadać. Przemyślę to, ale masz rację, to moje życie i jeśli
będę chciał sobie je spieprzyć, to się nie zawaham. A Tobie powiem tylko, że
jesteś niemożliwy. Czasem masz przebłyski inteligencji i czegoś, co się nazywa
dobrocią, ale... jeśli nie zmienisz swojego podejścia do życia, to ja Ci
współczuję za kilka lat... - podszedłem do drzwi - Dzięki za radę, co do
Summer.
-Ej.. a ja? może mnie w końcu uwolnisz?
Zaśmiałem się.
-Póki co, w moich oczach jesteś... czasami miłym, ale jednak
idiotą. Jak wpadniesz na to, jak się uwolnić, to może zmienię, co do Ciebie
zdanie.
-Nick, weź się nie zgrywaj, jak mnie ojciec tak zobaczy to
wszyscy będziemy mieć przesrane.
Nie, Ty będziesz miał. Ja jestem grzeczny.
Uśmiechnąłem się. Zrozumiałem, że on się nie uwolni i
westchnąłem.
-Dalej nie widzisz tego małego przycisku przy nadgarstku, no
nie?
-Nie nie widziałem, w przeciwieństwie do Ciebie nie
oglądałem tych kajdanek tak dokładnie, a jakbyś był grzeczny to by Cię tak ten
pierścień w palec nie parzył.
Zaśmiałem się
-Oj braciszku, jak Ty mało o mnie wiesz.
Wyszedłem z jego pokoju i poszedłem do siebie, mając bardzo
dobry humor.
Fajny Kevin homoseksualne skłonności ;)
OdpowiedzUsuń