Kevin
Wracaliśmy samochodem od Adama, tylko u niego mogliśmy
spokojnie posiedzieć razem. U mnie w domu zaraz by Joe albo Nick zorientowali
się, że coś tu jest nie tak. Dzisiaj mieliśmy poważną rozmowę z Adamem.
Zacząłem mieć tego dość, że musimy się ukrywać. Nie mogliśmy wyjść jak normalna
para, no może nie normalna para, ale jako para. Adam bał się tego, że fani nie
zaakceptują jego i naszego związku. Ja jestem pewny, że fani mimo wszystko
byliby ze mną. Bardziej obawiam się reakcji rodziców i braci. Nikt z naszej
rodziny, żaden przyjaciel nie jest gejem. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale
moi rodzice są bardzo pobożni i wydaje mi się, że nie zaakceptowaliby mojego
wyboru.
Jednak mimo wszystko, nie możemy się z Adamem dłużej
ukrywać, lepiej, żeby nasze rodziny dowiedziały się o tym od nas niż z gazet.
Bo prędzej czy później to wyjdzie na jaw, to tylko kwestia czasu. Owszem, jak
jesteśmy w miejscu publicznym nie okazujemy sobie uczuć, ale kiedyś zrobimy
jakiś mały gest i wszystko się wyda.
Adam przez całą drogę milczał.
-Denerwujesz się? – Zapytałem spoglądając na niego,
gdy akurat stanęliśmy na światłach.
-A Ty nie? Przecież Twój tata mnie zatrudnił, zaufał
mi. A teraz mamy wejść do Ciebie i powiedzieć, cześć jesteśmy parą? A Ty
powiesz: tak mamo, jestem gejem. Jestem z tego dumny. Joe nie patrz tak na
mnie, przecież to normalna sprawa. Odpowiadając na Twoje pytanie, tak denerwuję
się.
-Ja też się denerwuję, ale przecież robimy to razem.
Tak postanowiliśmy, mówimy naszym rodziną o tym razem.
-Razem… przepraszam, świruję. – Adam popatrzył na mnie z uśmiechem na
twarzy. – Zielone, jedź. Miejmy to za sobą.
Przed domem serce zaczęło mi walić, myślałem, że to
będzie łatwiejsze.
-Ej, co jest? Jeżeli nie chcesz, to możemy z tym
jeszcze poczekać. – Usłyszałem łagodny głos mojego chłopaka. Gdyby nie to, że
jesteśmy przed moim domem chętnie bym go pocałował.
Poszliśmy na górę do mojego pokoju, żeby w spokoju
wszystko ustalić. Gdy już chcieliśmy wyjść i o wszystkim powiedzieć do pokoju
wpadł Joe.
Joe
Przez cały
wczorajszy dzień dopracowywałem plan zemsty. Nie pozwolę żeby jakaś głupia
siksa mnie szantażowała i robiła z mojego brata rogacza. Udało mi sie z barmana
wyciągnąć potwierdzenie ze Summer jest częstą bywalczynią klubu. Najczęściej
pojawia sie tam w piątki, czyli wtedy, kiedy oficjalnie jest z wizyta u babci.
Mimo że miałem plan, potrzebowałem pomocy z jego realizacją. Potrzebowałem Kevina, mimo, że nasze relacje nie są ostatnio najlepsze to nie lubi tej malej zdziry tak samo jak ja, co dawało mi nadzieje na to, że sie zgodzi.
-Kev, musimy pogadać. Adam mógłbyś nas zostawić na chwilę samych? - jak to jest, że oni cały czas spędzają razem, każda nawet najkrótszą przerwę miedzy próbami
-O czym chcesz pogadać? - Kevin patrzył jak Adam opuszcza pokój
-O tym jak odegrać się na Sukowatej Sum.
-A co my mamy z nią wspólnego? Jest z Nickiem, Nick jest szczęśliwy. Ja się w to nie wtrącam
-Mała kurewka za bardzo pokazuje pazurki, trzeba ją utemperować. Zdradza Nicka na prawo i lewo, może to Cię nie obchodzi, ale ta mała ździra zaczęła mnie szantażować. Chcę się odegrać, nawet wiem jak, ale mnie młody nie posłucha.
-Sum szantażowała Ciebie? Robi się ciekawie
-Nie nabijaj się tylko pomóż mi go zmusić do wspólnego wyjścia w piątek. I pomóż mi go upić.
Mimo że miałem plan, potrzebowałem pomocy z jego realizacją. Potrzebowałem Kevina, mimo, że nasze relacje nie są ostatnio najlepsze to nie lubi tej malej zdziry tak samo jak ja, co dawało mi nadzieje na to, że sie zgodzi.
-Kev, musimy pogadać. Adam mógłbyś nas zostawić na chwilę samych? - jak to jest, że oni cały czas spędzają razem, każda nawet najkrótszą przerwę miedzy próbami
-O czym chcesz pogadać? - Kevin patrzył jak Adam opuszcza pokój
-O tym jak odegrać się na Sukowatej Sum.
-A co my mamy z nią wspólnego? Jest z Nickiem, Nick jest szczęśliwy. Ja się w to nie wtrącam
-Mała kurewka za bardzo pokazuje pazurki, trzeba ją utemperować. Zdradza Nicka na prawo i lewo, może to Cię nie obchodzi, ale ta mała ździra zaczęła mnie szantażować. Chcę się odegrać, nawet wiem jak, ale mnie młody nie posłucha.
-Sum szantażowała Ciebie? Robi się ciekawie
-Nie nabijaj się tylko pomóż mi go zmusić do wspólnego wyjścia w piątek. I pomóż mi go upić.
-Robi się jeszcze ciekawiej. Dobra, czemu nie, może być zabawnie.
Z pomocą Kevina przekonałem Nicka, że prasa zaczyna węszyć i że musimy się razem pokazać. Nie był początkowo chętny do współpracy, najpierw nie chciał iść, później chciał iść z Sum, w końcu jednak zgodził sie na męski wieczór w barze sushi. Wiedziałem że nie będzie nam łatwo, i będziemy musieli sie bardzo starać żeby się nie pokłócić, ale czego nie robi się dla dobra zespołu no i dla brata.
Z pomocą Kevina przekonałem Nicka, że prasa zaczyna węszyć i że musimy się razem pokazać. Nie był początkowo chętny do współpracy, najpierw nie chciał iść, później chciał iść z Sum, w końcu jednak zgodził sie na męski wieczór w barze sushi. Wiedziałem że nie będzie nam łatwo, i będziemy musieli sie bardzo starać żeby się nie pokłócić, ale czego nie robi się dla dobra zespołu no i dla brata.
Paparazzi
oczywiście śledzili każdy nasz ruch, co ułatwiło nam kolejne posunięcie. Kiedy
mieliśmy wychodzić z baru rzuciłem
-Hieny
są na miejscu, pokażmy się jeszcze trochę, chodźmy do klubu, niech zobaczą jak
DOBRZE bawimy się w swoim towarzystwie-już widziałem,
że Nick chce się wykręcić, więc szybko dodałem- nie martw się, wiem, że nie
chcesz mieć ze mną nic wspólnego, nie będę Ci się narzucał, pójdziemy do strefy
VIP w klubie i będziesz mógł udawać, że mnie nie znasz, musimy się tylko ładnie
uśmiechać wchodząc do klubu. Potrafisz tyle zrobić dla dobra zespołu? Podobno
jesteś dobrym aktorem.
-Jasne, mogę poudawać, że nie mam ochoty
Cię wykastrować- rzucił i posłał mi sarkastyczny, lekko wymuszony uśmiech.
Przemknęliśmy koło fotoreporterów udając
sie do ulubionego klubu i żartując między sobą, przez chwilę miałem wrażenie,
że jest jak dawniej, że Nick znowu mnie akceptuje. Ten facet zasługuje na
Oskara.
Kiedy tylko weszliśmy do środka
skierowaliśmy się na piętro, do części klubu tylko dla wybranych, mieliśmy z
niej idealny widok na klub. Wcześniej zamówiłem lożę z samego przodu, żeby
zwykli klubowicze mieli na nas doskonały widok, szczególnie zależało mi żeby
widziała nas jedna klubowiczka. Pogadałem chwilę z bramkarzem pilnującym strefy
VIP i zapewniłem nam strefę wolną od Summer :D O tak, nie było łatwo, ale
grzecznie wytłumaczyłem, że dziewczyna brata będzie przeszkadzać w zacieśnianiu
więzi rodzinnych. Chciałem trzymać się w pewnej odległości od Nicka, zanim nie
wypije kilku drinków, ale życie samo zweryfikowało moje plany. Kogo, jak kogo,
ale Mai to bym się tutaj nie spodziewał. Okazało się, że przyjechała na kilka
dni do LA, ale zaraz musi wracać do Tokio. Grafik miała tak napięty, że to
przypadkowe spotkanie w klubie było jedyną okazją żeby z nią porozmawiać.
Oczywiście dla niej liczył się głównie Nick, ale o dziwo on nie miał nic
przeciwko towarzystwu mojemu i Kevina przy stoliku. Maya jest osobą bardzo
uczuciową, jeśli chodzi o przyjaciół, a jeśli chodzi o tego przyjaciela to już
zupełnie. Nick jest jej bratnią duszą. To on ją znalazł, kiedy próbowała sobie
podciąć żyły, to on jej pilnował na każdym kroku. Pomyśleć, że cukrzyca się na
coś przydała. Przez to, że on też miał problemy łatwiej było mu do niej
dotrzeć. Przez to wszystko Nick jest dla Mai wszystkim. Oczywiście jako
przyjaciel, wszystko poza tym byłoby jak kazirodztwo, biorąc pod uwagę że
praktycznie się z nami wychowała. Muszę przyznać, że bardzo się zmieniła,
prawie jej nie poznałem, za to Nicky nie miał z tym najmniejszych problemów.
Nawet w środku nocy z zawiązanymi oczyma pozna swoją siostrzyczkę. Maya swoimi
czułościami bardzo ułatwiła mi zadanie, tylko ona mogła sobie pozwolić na takie
dotykanie Nicka, na przyszczypywanie jego policzków, na tulenie się do niego i całusy w czoło,
policzki, brodę nawet ręce. To było słodkie, kiedy pocałowała mu palec, po tym
jak musiał sprawdzić poziom insuliny. Kątem oka zauważyłem, że ten właśnie
moment zauważyła panna Puszczalska, próbowała wejść na górę, ale została stanowczo
powstrzymana. Połowa sukcesu. Zamówiłem kolejne drinki, upewniając się, że Nick
dostanie najsłodszego z możliwych. Alkohol zmniejsza wchłanianie glukozy, a na
hipoglikemię nie mogliśmy sobie pozwolić. Wiele kolejek później Maya zaciągnęła
Nicka do męskiej toalety. Nie w celach seksualnych, po prostu Nick miał tak
bardzo wzięte, że obawiała się, że wypuści nam na wolność ozdobnego pawia. Sama
zresztą nie była w dużo lepszym stanie i podejrzewam, że też rozmawiała z
Rulfem. Podążyłem za nimi, chcąc się upewnić, że jedno utrzyma w pionie to
drugie, bo tak naprawdę kto kogo prowadził to ciężko powiedzieć. Kiedy tylko
weszli do toalety przed drzwiami pojawiła się Summer.
-A ty dokąd? Nie widzisz znaku? To męska
toaleta.
-To, co ty tutaj robisz?
-Ach jakaś ty zabawna. Poważnie mówię,
nie masz tu, czego szukać.
-Nie mam, czego szukać? Nick obściskuje
się z jakąś dziwką, a ty mówisz, że nie mam tu, czego szukać?
-Nick poszedł za potrzebą. Żadnej dziwki
z nim nie widziałem. Jedyna stoi obok mnie- Chciała mi coś odpowiedzieć, ale w
tym momencie jakiś facet wyszedł z toalety, i oboje zobaczyliśmy jak Maya łapie
Nicka obiema rękoma za policzki w całuje jego usta. Złapałem Sum w pasie i ręką
zasłoniłem usta żeby Nick i Maya nie usłyszeli jej krzyków. Za to my doskonale
słyszeliśmy Mayę
-Kocham Cię Nick
-Ja Ciebie też słonko, ja Ciebie też
-Nie rób scen, bo jak zaczniesz się
rzucać to wszyscy się dowiedzą o twoich cotygodniowych przygodach w klubie. Ty
mogłaś się zabawiać, więc i on miał do tego prawo. Przyjemnie?
O dziwo przestała się szarpać. Kiedy ją
puściłem walnęła mnie z łokcia w brzuch, rzuciła
-Jeszcze tego pożałujesz, to jeszcze nie
koniec
I tyle ją widziałem. Musiałem zabrać
zalaną ferajnę do domu póki są na tyle przytomni, że nie będę musiał ich nieść.
Wsiedliśmy do samochodu, transport mieliśmy zapewniony, bo Kevin przegrał w
rzucie monetą i siedział cały wieczór o suchym pysku. Po drodze zatrzymaliśmy
się jeszcze w hotelu, żeby odstawić Mayę. Wieczór udał się lepiej niż
planowałem, pewnie dlatego, że Nick nikogo nie zdradził. Pocałunek z Mayą był
zupełnie niewinny, całowali się tak już wiele razy i dla nich jest to
równoznaczne z całusem w policzek normalnych przyjaciół. Ale Summer tego nie
wie. I nigdy się nie dowie
Nick
Obudziłem
się o dziwo w swoim pokoju. Głowa nadupcała mnie jak mało kiedy. Czułem się,
jakby mnie przywaliło coś wielkiego. Yh... Nienawidzę być na kacu. Najgorsze
było to, że kompletnie nic nie pamiętałem, z ostatniego wieczora…
Usiadłem
na łóżku i spojrzałem przytępionym wzrokiem na ścianę, próbując się nie
porzygać. Bardzo chciałem sobie przypomnieć, co robiłem. Analizowałem wszystkie
zdarzenia po kolei. Joe i Kev wyciągnęli mnie do klubu, mówiąc, że dziennikarze
zaczynają się domyślać, że coś jest między nami nie tak. Wypad integracyjny. Poszliśmy
do klubu, wypiliśmy i ni chuja nie pamiętam, co było dalej…
Wziąłem
do ręki komórkę i zacząłem przeglądać ostatnie sms’y. Nic. Ale zaraz… była
dwunasta… sobota… Sum powinna być w szkole, bo miała mieć próby do jakiegoś
przedstawienia, które miało jej podnieść ocenę z zachowania… Nie wysłała mi
rano sms’a na dzień dobry? Myśląc o tym, zacząłem się dość poważnie denerwować.
Jeżeli ma to związek z moją wczorajszą wizytą w klubie, to… yh… Nick, debilu,
nie bądź takim pesymistą…
Zadzwoniłem
do niej. Nie odebrała. Drugi raz. Nic. Trzeci raz. Bez reakcji… zadzwoniłem do
jej brata. Powiedział tyle, że Sum się źle czuła i została w domu… Niemożliwe…
Musiało się coś stać… A jedyną osobą, która mogła coś o tym wiedzieć i która
była temu wszystkiemu winna, jest…
– Joe! – krzyknąłem, bardziej ze złości, niż
faktycznie do niego.
Wstałem,
poczekałem aż przestanie mi się kręcić w głowie, ubrałem się i wręcz wypadłem
ze swojego pokoju i poszedłem szybkim krokiem, prosto do pokoju starszego
brata. Równie dobrze mógłbym iść do Kevina, ale on ostatnio był jakiś dziwny…
Nie drwił ze mnie, był zamyślony, jakiś taki spokojniejszy… Przerażał mnie…
Prawdę mówiąc, wydzierając się na niego, szybciej bym się nabawił wyrzutów
sumienia, niż faktycznie coś z niego wyciągnął…
Tak więc
wpadłem do pokoju Joego i trzasnąłem drzwiami. Tak jak myślałem, on był nie w
lepszym stanie niż ja.
-
Joseph!
- Czego…
Kurwa, nie krzycz, człowieku, zlituj się…
- Co
wczoraj robiłem w tym klubie? – spytałem, nie zwracając uwagi na jego słowa
- A bo ja
to pamiętam… a co?
- Summer
tam była?
Nagle
mój brat jakby się ożywił. Podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Czemu
pytasz?
- Bo się
do mnie nie odzywa… od wczoraj. A nie pamiętam, co robiłem.
- Było
tyle nie chlać. Daj spokój brat, pewnie ma okres, czy coś… Zawsze wszystko musi
być moją winą?
- Mam
powody, by sądzić, że tak.
-
Odpuść… pewnie znów się gdzieś szlajała i ma kaca, albo się dupcy z jakimś
chłopem.
-
Jebnąłbym Cię… ale szkoda mi ręki…
Usłyszałem
jego głupkowaty śmiech, a potem wyszedłem z pokoju... Byłem wściekły, bo
widziałem, że kłamie. Na trzeźwo Joe jest świetnym kłamcę, ale będąc pół
przytomnym na dodatek na kacu, łganie nie idzie mu najlepiej. Ledwo zamknąłem
drzwi od jego pokoju i znów usłyszałem jego denerwujący głos.
- Gdzie
idziesz?
- A jak
myślisz? Do niej…
Usłyszałem
"o kurwa" i usłyszałem otwieranie drzwi od jego pokoju
- Po
cholerę?
- Bo to
moja dziewczyna? Na przykład?
- Ale
już teraz z samego rana musisz do niej iść?
- O co
Ci kurwa chodzi?
- Bo…
no… śniadania nie zjesz?
Zgłupiałem,
bo widziałem, że Joe nagle zrobił się zakłopotany.
-
Powaliło Cię? Martwisz się o mnie, czy jak?
- A jak
myślisz?
- Weź
idź sobie, nie wiem, co brałeś, ale nie zbliżaj się do mnie. – odwróciłem się i
wyszedłem z domu. A ten idiota za mną.
- Nick,
zaczekaj… - rzekł smutnym (?) głosem i chwycił mnie za ramię. I wtedy nie
wytrzymałem
- Czego
chcesz?! Daj mi spokój już i tak dość mi w życiu namieszałeś! Mam przez Ciebie
same problemy, nienawidzę Cię, chcę żebyś zniknął, nie chcę Cię więcej widzieć
na oczy!
Joe
zdębiał, wyglądał jakby właśnie z nim dziewczyna zerwała. Nie, zły przykład…
jakby mu powiedziała, że jest słaby w łóżku. Tak lepiej. Po prostu stanął jak
wryty, a ja, wykorzystując okazję, wyrwałem mu się i poszedłem przed siebie.
Byłem tak zaślepiony wściekłością, że wychodząc na ulicę nawet nie dostrzegałem
samochodów. Nic nie widziałem. Ułamek sekundy trwało, gdy znów usłyszałem głos
brata, wymawiający moje imię, jakby w panice… potem poczułem uderzenie. A potem
już nic nie czułem i nic nie widziałem…
*********
Bardzo przepraszamy za tak długą nieobecność. Wiele się działo, najpierw brak weny później awaria 2 z 3 komputerów, końcówka roku szkolnego, sesja, wyjazdy wakacyjne. Bardzo ciężko było nam się zebrać we trójkę, ale w końcu nam się udało i powstał rozdział. Mamy nadzieję że was nie zawiodłyśmy fabułą
*********
Bardzo przepraszamy za tak długą nieobecność. Wiele się działo, najpierw brak weny później awaria 2 z 3 komputerów, końcówka roku szkolnego, sesja, wyjazdy wakacyjne. Bardzo ciężko było nam się zebrać we trójkę, ale w końcu nam się udało i powstał rozdział. Mamy nadzieję że was nie zawiodłyśmy fabułą
Ten rozdział jest świetny! Tak długo na niego czekałam :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następne,mam nadzieję,że pojawi się szybciej :D
Błagam,niech to opowiadanie się nie kończy <3
Em... Że co, kurwa?!
OdpowiedzUsuńWdech. Wydech.
Dobra, teraz bardziej elokwentnie...
Co to miało być? Tak zajebiście się zaczęło, a kończycie takim... gównem? Nie żeby coś, ale no kurczę... Za czym Nick stał, kiedy bozia rozdawała rozum? Ah, no tak, za talentem...
Mam nadzieję chociaż, że dzięki wypadkowi, który swoją drogą był dla mnie cholernym zaskoczeniem, zrozumie jaka szmata jest z Summer, mimo że tak na prawdę nie wie jaka jest. Zagmatwane, ale cóż... Nie spałam dwie noce z rzędu i teraz piszę głupoty... Ale co mi tam xd Nie bierzcie tylko sobie do serca niektórych bzdur powyżej ;)
W końcu Joe zagrał rolę kochające brata i przyznam, że z tym mu do twarzy. chciałabym aby pomiędzy braćmi w końcu było dobrze. Widać, że ich 'nienawiść' względem siebie tak naprawdę ich tylko niszczy.
Co do Kevina i Adama... No, no, poważny krok, ale życzę im szczęścia mimo wszystko. W końcu nie codziennie chcesz wyjawić swojej bogobojnej rodzinie, że jesteś gejem...
Czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że nie będziecie już miały problemów ani z komputerem, ani z internetem i już wkrótce będę mogła czytać dwudziesty rozdział!
Mój Boże... Właśnie po przespaniu kilku godzin przeczytałam swój komentarz... Dziewczyny, naprawdę Was przepraszam za to coś u góry, ja pierdolę, idę się schować pod łóżko...
UsuńKiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńpostaramy się jak najszybciej dodać, ale nie obiecujemy
UsuńCzekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZbierzcie się dziewczyny i dajcie z siebie wszystko :) Jesteście zajebiste :)
Długo już nie było nowego rozdziału.Kiedy będzie następny?
OdpowiedzUsuń